To chyba najlepsza ekranizacja epopei Szołochowa, mistrzowskie aktorstwo, fantastyczny drugi plan i statyści, którzy wiedzą co mają robić, a nie snują się niemal jak zombie co jest charakterystyczne dla filmów zachodnich. Dziwne, że do tej pory żaden dystrybutor nie pokusił się o przygotowanie polskiej wersji.
Druga sprawa to zapis słów rosyjskich, ukraińskich itd. na portalu Filmweb wg anglosaskich zasad w miejsce obowiązującej w naszym kraju transkrypcji, której zasady można znaleźć w SJP PWN, także w sieci. Takie postępowanie to straszna słoma w butach, a chrzęści tak głośno, że można pomylić z defiladą.