Film jest rosyjską wersją 300. Tylko ma bardziej rozwiniętą fabułę. Garstka przeciw chordzie. Główny bohater ginie na końcu a po kilku latach zmotywowani jego postawą Rusini jednoczą się w bitwie. Jak w 300.
Tutaj się zgodzę tam kiczowatość była zaplanowana, tutaj mam wrażenie nie robiło to takiego wrażenia ;)
Człowieczku nie mówię że jest w tym filmie coś złego, tylko że walki były przerysowane właśnie pewną kiczowatością,
jeśli jednak za się tego reżysera to dobrze się wie że taki ma właśnie styl ;)
ale ja tam nie widzilem zadnej kiczowatosci znowu chcesz sie ze mna klocic motylu :D
Oj znowu ci nie wyszło z tym motylkiem ;) - A sceny walk były kiczowato przejaskrawione do granic możliwości, chociaż mi to akurat nie przeszkadzało ;)
tak to moze powiesz co oznacza twoje kiczowatosci w tych walkach sam bys pewnie od razu zginol od miecza mlododupcu ;D
Już powiedziałem przejaskrawiony chociaż świetny kicz w walkach ;) - Co do tego czy bym zginął, to wybacz nie widzę związku z tematem ;)
A niby co mam napisać? :) - Wystarczy obejrzeć pierwszą lepszą scenę walki, kiczowate przejaskrawienie aż wypełza z każdej takiej sceny ;) - Ale powtórzę jeszcze raz to był celowe zabieg bo też taki był komiks ;)