„Ładunek 200” - tytuł oryg. "Gruz 200", to bezczelny plagiat. Fabuła jest dokładną kopią "Azylu" Williama Faulknera. Tyle, że zaadaptowaną z południa Stanów na początku XX wieku do realiów radzieckich sto lat później. Akcja toczy się w późnym ZSRR, ale film powstał już w Rosji, po rozpadzie imperium.
Sekwencja wydarzeń w jednym utworze pokrywa się z tym, co dzieje się w drugim. Murzyna z amerykańskiej farmy zastąpił azjatycki gastarbajter w Rosji, zamiast córki amerykańskiego sędziego bohaterką jest córka jakiegoś aparatczyka, studenta amerykańskiego zastąpił po prostu rosyjski, zamiast Wytrzeszcza, mocnego człowieka z USA, jest radziecki milicjant, itd. itp. Jedyną postacią dodaną przez Bałabanowa jest trup rosyjskiego żołnierza poległego w Afganistanie.
Faulkner dostał literackiego Nobla za "Azyl", chociaż w uzasadnieniu podano, że za całokształt. Bałabanow nic nie dostał poza Rosją i miejmy nadzieję, że tak zostanie.
Jak by nie było, to reżyser Bałabanow czy jak mu tam, zachował się niegodnie. Można przerabiać, rozwijać, tworzyć pastisze i czynić różne inne zabiegi i wybiegi z cudzą twórczością, ale trzeba poinformować o tym publikę. Tymczasem rosyjski „artysta”, na początku filmu umieścił informację, że jego film jest oparty na wydarzeniach autentycznych. I z powodu tego kłamstwa całe jego dzieło to plagiat i oszustwo, którego miejscem jest śmietnik.
Żal aktorów i wszystkich nieświadomie biorących udział w tej maskaradziei. Ludzie byli przekonani, że uczestniczą w uczciwym przedsięwzięciu. Tymczasem został im zaledwie powód do wstydu i natychmiastowego zapomnienia. Obciach i stracony czas.
Osobiście jestem oburzony mniemaniem Bałabanowa, iż jego widzowie to niekumate gamonie. Jest to dowód silnie zakorzenionej radzieckiej mentalności reżysera, który nie zakłada nawet możliwości, by jego dzieło obejrzał ktoś, kto przeczytał prozę amerykańskiego noblisty. I bez skrupułów wykorzystuje cudzy pomysł.
Wniosek? Nie wystarczy wymazać z mapy największy kraj świata, zmienić granice, ustrój społeczny i gospodarczy. Homo sovieticus przetrwa wszystko. Jak karaluch albo inna pluskwa.
dramatyczne jest to co piszesz, praktycznie całą siłą tego filmu była ta historia i sposób jej przekazania; jeszcze reżyser zaklina się, że to zainspirowane wojną w Afganistanie itp. ocena leci z 7 na 3(jeśli to cokolwiek znaczy)
Potwierdzam:
Blog Charliego Bibliotekarza: "Będzie o książce amerykańskiego klasyka, laureata Nagrody Nobla. Reprezentant prozy modernistycznej lat 30 – tych i to dało się odczuć.
Troszkę o fabule powieści – młoda dziewczyna trafia z pewnym kolegą do meliny gdzie handluje się pędzonym bimbrem. (Akcja rozgrywa się w czasach prohibicji). Spędza tam noc, towarzystwo w melinie jest co najmniej dziwne i przerażające. Na następny dzień dziewczyna jest świadkiem morderstwa i zostaje również zgwałcona przez jednego z oprychów. Ten następnie porywa ją do Memphis i umieszcza w domu publicznym gdzie dziewczyna pogrąża się w obojętności i apatii oraz oparach alkoholu i w dziwnym układzie seksualnym ze swoim porywaczem. Jest jeszcze adwokat, który postanawia bronić niesłusznie oskarżonego o morderstwo innego mieszkańca meliny. Finału nie będę opowiadał ale nie jest on bynajmniej optymistyczny."
Sam książki nie czytałem, ale zdziebko to szokujące, że taki wałek przechodzi bez echa. Chyba zbyt wielu osobom zależy, aby na wschodzie widzieć sam syf.
A czy na wschodzie od lat dwudziestych dwudziestego wieku nie ma tylko syfu?
Rozumiem oburzenie gdyby to był remake jakiegoś amerykańskiego filmu(choć to raczej zawsze idzie w drugą stronę, no wyjątkiem jest Bollywood), ale czy już nie można robić filmów inspirowanych powieścią? Z tego co zauważyłem Ładunek nie dostał żadnej nagrody za najlepszy scenariusz oryginalny, czy scenariusz w ogóle,więc o co ten raban.
jestem tylko przeciwko ściemie, która pojawia się na samym początku, kiedy widzimy napis, że fil oparty na wydarzeniach autentucznych, to jest oszustwo i na to się nie godzę, poza tym jest o.k.;
większość filmów jest oparta na jakimś pierwowzorze literackim, to jest normalne, ale jeżeli się ten fakt ukrywa i próbuje wmówić, że prezentuje się własny, oryginalny pomysł, albo wręcz autentyczną historię, podczas gdy wykorzystuje się w 100% cudzy pomysł, to jest manipulacja i przeciwko temu będę zawsze; to jest mentalność sowiecka i to mi nie odpowiada, po prostu
"Na faktach autentycznych" na początku filmu, ma tylko i wyłącznie sprawić żeby widz był jeszcze bardziej wstrząśnięty. Bo co bardziej wstrząsa prawda czy fikcja?
No to poczytaj jakiś polski dziennik, w większości są tam "fakty nieautentyczne".
"czy już nie można robić filmów inspirowanych powieścią?"
No prosze cie.. Taki tekst swiadczy albo twojej glebokiej naiwnosci, albo o tym ze sie wlasnie urwales z choinki. Mnostwo tworców robi filmy inspirowane powiesciami i nikt do nich o to nie ma pretensji. Tutaj kolega tobi_pl podniósł kompletnie inny, i to dosc poważny, problem i jesli tego nie widzisz to musisz byc slepy.
„A czy na wschodzie od lat dwudziestych dwudziestego wieku nie ma tylko syfu?” – żartujesz, czy jesteś aż tak podatny na propagandę…
Na początku filmu jest napisane, że film oparty na faktach, na koniec, że to się wydarzyło w połowie ’84. To sugeruje świadomą ściemę. Jednak, tak czy inaczej, wydaje mi się to prostackim zabiegiem.
No wmów mi jeszcze, że komunizm jest w porządku, może gdybym urodził się w UK czy Francji to mógłbym uwierzyć, ale słyszałem sporo relacji z pierwszej ręki, widziałem dokumenty i uwierz że jeśli nawet nie przepadam za demokracją jako taką, to od komunizmu i tak jest lepsza. Zresztą to nie tyczy się tylko Związku Sowieckiego, a teraz Federacji Rosyjskiej, tyczy się też III Rzeczypospolitej, Ukrainy, Czech, gdzie funkcjonariusze służb bezpieczeństwa tych krajów, pachołki moskwy, działacze sprawili sobie całkiem dostatnie życie na fali tak zwanych przemian(choć to takie małe reformy) ustrojowych. Syf, malaria, groszki w dupie, a teraz jeszcze nowe państwo pod tytułem Jewropejski Sajuz z panem Barroso( podczas rewolucji goździków, działacz partii komunistycznej, bodajże Ruchu Wyzwolenia Proletariatu, czy jakoś tak) jakby socjalizmu w historii Polski było mało. Trochę to schizofreniczne zresztą w naszym narodzie- jak nie ma niepodległości to o nią walczy, a jak są realne przesłanki, że może ją mieć to chce się jej za wszelką cenę wyzbyć.
A co do informacji podanych na początku i końcu filmu- wiele obrazów jest umieszczanych w bardzo konkretnych ramach czasowych choć oparte są wyłącznie na wyobraźni scenarzystów. A dwa, że widz po wyjściu z kina ma się nad tym filmem zastanowić, a podanie daty jeszcze wzmaga wewnętrzny sprzeciw i pytanie "jak to się mogło stać?", czyni to wszystko bardziej realnym i dotkliwszym dla odbiorcy.
i na tym polega demokracja - możesz dawać ocenę 10, ba 12 nawet, podczas gdy inni dają zero.
Masz prawo mylić się lub mieć rację. Byle byś zbyt nachalnie nie przekonywał do swoich poglądów innych, bo to przerabialiśmy już za czerwonego i nie wszystkim się podobało. Zaczynasz mieszać tyle spraw jednocześnie, że nie wiem, jak odpowiedzieć na ten mętlik.
Poczekajmy do rana, przyjdzie doktor, siostra da pigułki i zrobi zastrzyk, wszystko wróci na swoje miejsce. Bywaj zdrów
Tak więc zakładam, że doktor już przyszedł i polepszyło się Panu?
Ja w prosty sposób wyraziłem zdanie, że od wschodu może przyjść tylko syf , bo kolega mozgokop to zanegował.
No chłopie....Historia polityczna , którą nas karmią wszędzie, jeszcze nie wyczerpuje wszystkich dziedzin życia.
tak samo bylo z Fargo braci Cohen (1994?) na poczatku filmu info ze na podst prawdziwych zdarzen, ale w dodatkach na dvd Cohenowie mowia ze byl to wybieg zeby przyciagnac publike...
Jestem w szoku. Muszę się temu bliżej przyjżeć. Jednak nawet jśli tak jest, nie zmienia to faktu, że film mi się podobał. Oszustwo oczywiście pozostaje oszustwem, ale ja oceny nie będę zmieniał.
"Fabuła jest dokładną kopią "Azylu" Williama Faulknera". Juz w pierwszym wersie autor bredzi. Dalej tak samo.
>„Ładunek 200” - tytuł oryg. "Gruz 200", to bezczelny plagiat. Fabuła jest dokładną kopią "Azylu" Williama Faulknera. Tyle, że zaadaptowaną z południa Stanów na początku XX wieku do realiów radzieckich sto lat później.
Czyli nie plagiat, ale ekranizacja ze zmianami. Codzienność w branży filmowej.
>Można przerabiać, rozwijać, tworzyć pastisze i czynić różne inne zabiegi i wybiegi z cudzą twórczością, ale trzeba poinformować o tym publikę.
Akurat. Jest mnóstwo filmów które nie wspominają na podstawie czego zostały stworzone.
>Tymczasem rosyjski „artysta”, na początku filmu umieścił informację, że jego film jest oparty na wydarzeniach autentycznych. I z powodu tego kłamstwa całe jego dzieło to plagiat i oszustwo, którego miejscem jest śmietnik.
To pewnie twórców mockumentary wsadziłbyś do więzienia ?
PS
To pierwszy film jaki w życiu obejrzałeś, prawda ?
To coś nie bardzo bo pierwszą książką powinien być Kubuś Puchatek, Kopciuszek, Brzechwa dzieciom, Przygody Filonka bez ogonka, Dzieci z Bullerbyn...i inne lektury...
nieładnie...ewidentny plagiat ale obejrzeć warto :)
jednego można być pewnym - oryginał z pewnością nie ma takiego klimatu jak ten rosyjski, oraz takich zrytych charakterów jak Żurów i jego matka :)
Czemu nazywasz to oszustwem i tak sie oburzasz.?...Mozna brac wzorce z innych dziel i powiesci i nie jest to oszustwem....Kazdy tworca sie czyms inspiruje...
"Mozna brac wzorce z innych dziel i powiesci i nie jest to oszustwem....Kazdy tworca sie czyms inspiruje..."
w pełni się z tym zgadzam. Nie akceptuję oszusta, który próbuje się uwiarygodnić kłamstwem, że to prawdziwa historia, która jest oparta na faktach. Tylko o to mam pretensję.
Ja bym tak skrajnie do tego nie podchodzil i raczej nie wierze ,ze rezyser oklamal....bylem w tamtych latach w ZSRR i klimat jest troche podobny i naprawde wiele watkow moglo miec miejsce....Wiem,ze jest strona rosyjska na ktorej mozna przeczytac wywiad z rezyserem ,ktory to wszystko wyjasnia...