Podobny film do Domu Złego tyle, że ten cholernie ciężki i drastyczny, a polski film o wiele
mniej, choć jest według mnie trochę lepszy niż ten.
Też mam takie odczucia, a przecież te powstał wcześniej. Ciekawe czy miał jakiś wpływ na Dom Zły.
A myślałem, że to tylko jakieś moje zdziwaczałe odczucia, gdy dostrzegałem w tym filmie parokrotnie, pewne zbliżone podobieństwa do dzieła Smarzowskiego.
Podobna sceneria, podobne wydarzenia, chyba każdemu kto widział "Dom zły" przyszło na myśl duże podobieństwo. Ale wydaje mi się, że "Ładunek 200" lepszy...
Tak podobny bo i lata mniej więcej te same, komuniści już postarali się o to żeby Polska do Rosji były podobne w tych latach :P
Oczywistość, że "okres oświecenia" jaki na nas spłynął przez dziesięciolecia dobroczynnej opieki od naszych wschodnich sąsiadów, nie mógł pójść na marne. ;)
miałam podobne odczucia! tylko jednak u Smarzowskiego miało to jak dla mnie większy wymiar symboliczny, tutaj to po prostu brutalna rzeczywistość...
Miałem bardzo podobne skojarzenie, lecz w moim przypadku to właśnie "Dom zły" zrobił na mnie większe wrażenie. Taki typ filmu, którego seans trzeba było odchorować. Może wynika to z tego, że "Ładunek 200" był zbyt dosłowny, podczas gdy u Smarzowskiego to zło jest ukryte, siedzi głęboko w człowieku, a jego oblicze nie jest tak dosadnie ukazywane, tylko gdzieś tam miga na drugim planie.
Zgadzam się, oglądając "Dom zły" trzeba było myśleć, kojarzyć wydarzenia i szukać drugiego dna by odkryć sens i przekaz filmu. W "Ładunku 200" wszystko podane jest na tacy, wystarczy siąść i oglądać, nie za wiele myśleć. Ale tak czy siak, drugi film lepszy.
Odczucia mam zupełnie podobne. "Dom Zły" zmusza przez cały seans do przemyśleń, pozostawiając spore zamieszanie w głowie widza. "Gruz 200" z kolei szokuje, odkrywając wszystkie karty, bez zmuszania przy tym widza, do jakiegoś większego wysiłku.